NBP reaguje na wypowiedź Litwiniuka. „Całkowicie zmyślona”
W poniedziałek członek Rady Polityki Pieniężnej Przemysław Litwiniuk był pytany na antenie TVN24 o ceny paliw na polskich stacjach. Stwierdził, że „nie ma ekonomicznego uzasadnienia” dla niskich cen i powiedział, że po wyborach paliwo najprawdopodobniej zdrożeje. „W związku ze skandaliczną, zaskakującą, nieautoryzowaną przez RPP wypowiedzią pana Przemysława Litwiniuka, NBP informuje, że jest ona całkowicie zmyślona i nieprawdziwa. NBP nie jest od prognozowania cen paliw. W ciągu 10 dni cena baryłki ropy potrafi się ostatnio zmienić od minimum do maximum, tzn. od 82 do 95 $ za baryłkę. Zmienny i niemożliwy do dokładnego przewidzenia jest też kurs złotego. Pan Litwiniuk, wbrew podstawowym zasadom, brutalnie wziął udział w kampanii wyborczej” – napisał na Twitterze Narodowy Bank Polski, komentując tę wypowiedź.
Obajtek o cenach paliw
Pojawiające się w przestrzeni publicznej spekulacje o podwyżkach cen paliw po wyborach skomentował także prezes Orlenu Daniel Obajtek.
„Tego typu rozpowszechniane nieprawdziwe informacje czy spekulacje to element gry wyborczej niektórych środowisk politycznych i są obliczone na wywołanie nieuzasadnionej paniki, która skutkuje wzmożonym ruchem na stacjach. W 2022 r. niektórzy politycy opozycji próbowali wywołać panikę i przekonywali, że ceny paliw wzrosną do 10 czy 15 złotych za litr. Dziś próbują w podobny sposób doprowadzić do destabilizacji rynku paliwowego w Polsce. Nawet kampania wyborcza nie uzasadnia takich działań. Czy w sytuacji, gdy za wschodnią granicą mamy wojnę i hybrydowe ataki z Mińska i Moskwy, jest to odpowiedzialne? Każdy może sobie sam odpowiedzieć na to pytanie” – podsumował prezes Orlenu
Ropa gwałtownie drożeje
Trzy dni po ataku Hamasu na Izrael ceny ropy na światowych rynkach wzrosły średnio o 4 proc. Globalny benchmark Brent notowany był w poniedziałek o 4,53 proc. wyżej, osiągając cenę 88,41 USD za baryłkę, podczas gdy amerykańskie kontrakty terminowe West Texas Intermediate wzrosły o 4,69 proc. do 88,67 USD za baryłkę.
Analitycy uważają, że choć nastąpi gwałtowny wzrost cen ropy naftowej, będzie to reakcja odruchowa i prawdopodobnie przejściowa.